Ten wpis miał się pojawić jakiś czas temu, nie stało się tak jednak za sprawą kilku czynników. Chyba najistotniejszym był fakt, że podczas mojej pierwszej wizyty w tym miejscu pewne istoty uniemożliwiły mi zrobienie zdjęć, z których byłabym zadowolona na tyle, żeby się nimi publicznie podzielić, ale o tym opowiem w dalszej części. W związku z zaistniałymi okolicznościami postanowiłam powtórzyć odwiedziny, jednak albo cierpiałam na brak czasu lub deszczowa pogoda płatała mi figle (tak w Hiszpanii też czasem pada), kiedy już wszystko wydawało się sprzyjać, kalendarz jednoznacznie wskazywał na wypadające lokalne święto. Ostatecznie postanowienie udało się zrealizować i w końcu mogę zdać relację i zaprosić do wspólnej podróży do Zamku Królów Chrześcijańskich (Alcázar de los Reyes Cristianos).
Również i ta budowla zawiera arabską cząstkę, bowiem została wzniesiona za czasów panowania władców tego pochodzenia, następnie przebudowana w XIV wieku przez Alfonsa XI. Historia jej jest dość bogata, chociażby poprzez funkcje, które spełniała: służyła jako siedziba królów chrześcijańskich, później rozgościła się tam inkwizycja, a następnie stworzono więzienie. Dziś w tym miejscu nie ma śladów dawnej i mrocznej przeszłości, mogę z pewnością stwierdzić, że obecnie jest bardzo przyjemne i warte odwiedzenia.
Wybrałam się do kordowiańskiego zamku niezwłocznie po moim przybyciu do Andaluzji. Spodobało mi się tam na tyle, że zabawiłam w tym obiekcie zdecydowanie dłużej niż przeciętny turysta. Również powód moich zachwytów był trochę odmienny niż u dziewięćdziesięciu dziewięciu procent zwiedzających, co mogłam również zauważyć, podczas, gdy dziwnie zerkali na mój podziw dla pewnych uroczych i zniewalających swoją urodą mieszkańców Alcázaru. Poniżej materiał graficzny.
Nie wiem czy głównym zadaniem lokatorów jest walka z gryzoniami, fakt, myszy nie widziałam, ale mruczki też nie wyglądały na zbyt przejedzone. Jednego jestem pewna, że z wielką przyjemnością stałabym się ich właścicielką.
Kolejny raz przyszło mi odwiedzić to miejsce dość niedawno. Tym razem postanowiłam skupić się w większym stopniu na samym zabytku. W jego wnętrzach obecnie znajduje się muzeum, w którym możemy podziwiać między innymi mozaiki z czasów rzymskich czy marmurowy sarkofag z III wieku.
Warto również wdrapać się na wieżę, z której rozpościera się wspaniały widok na ogrody Alcázaru oraz okolicę.
Osobiście uważam, że najładniejszym i najprzyjemniejszym miejscem są wspomniane ogrody. Można w bardzo przyjemny sposób spędzić tam czas, spacerując czy siedząc na jednaj z wielu ławek. Nasze oczy możemy nacieszyć widokiem przeróżnych drzew, krzewów, a także kwiatów. Najbardziej w pamięci utkwił mi intensywny zapach aksamitek, który przypomina mi dzieciństwo. Wiem, że są osoby, którym ta woń nie przypada do gustu, ale moje nozdrza akurat lubią ją wchłaniać. Dla grupy złożonej z osobników, których odstraszają owe rośliny jest dobra informacja, można znaleźć przestrzeń, w której powietrze jest neutralne.
Szukając odpowiedniego stanowiska do upragnionego relaksu, możemy zdecydować, czy ma być ono spowite ciszą, czy może preferujemy otaczający odgłos szumu wody, który może dobiegać z jednej z licznych fontann.
Na każdym kroku widać mistrzowską pracę ogrodników: idealnie przycięte żywopłoty, wypielone grządki. Jestem pewna, że jeszcze niejednokrotnie odwiedzę to miejsce, a z pewnością na wiosnę, kiedy wszystko zaczyna kwitnąć.
P. S.
Jeśli chcesz być na bieżąco i nie przegapić żadnego wpisu zapraszam na fanpage na Facebooku na którym dodatkowo znajdziesz materiały niedostępne na blogu,pamiętaj, żeby na liście zaznaczyć: otrzymuj powiadomienia, unikniesz ograniczenia wiadomości.
Możesz również otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na swój adres e-mail, wystarczy, że na stronie głównej w pasku znajdującym się w prawej części odszukasz rubrykę CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?, wpiszesz swojego maila i potwierdzisz wciskając Wyślij.
Wszystkie opinie możesz wyrazić w komentarzach, które są dla mnie wspaniałą informacją zwrotną. Jeśli Ci się podobało, możesz również lajkować i udostępniać.
Aaaaale tu pięknie u Ciebie! Zostaję:)
Miło mi, że się podoba, cały czas staram się, żeby było jeszcze ładniej 🙂
Poprzedni komentator wyczerpał temat 🙂 – ja również zostaję 🙂
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wyrazić radość z tego faktu.
Śliczne zdjęcia. Nie wiem, czy dzięki temu, że tamto miejsce jest tak piękne, czy po prostu talent. A może wszystko razem.
Pozdrawiam
Dziękuję 🙂 Mogę stwierdzić z całą pewnością, że miejsce jest ujmujące.
Piękna budowla!! Co do kociaków rudy najlepszy 😉
Jak dla mnie to rudy wraz z jasnym niebieskookim są tak samo piękne 🙂
No, kochane mruczki, sama bym je przygarnęła:) Podoba mi się twój blog
Dziękuję 🙂
Świetne to zdjęcie nad aksamitkami. Miejsce robi wrażenie. Trochę przypomina mi Alhambrę – podobnie pustynna tonacja i te ogrody!
Na temat Alhambry jeszcze się nie mogę wypowiedzieć, bo widziałam tylko na zdjęciach, ale zamierzam to zmienić i w końcu odwiedzić to miejsce 🙂
Pieknie.
My w koncu nie dotarlismy do Kordoby.
Faktycznie, poczatkowo myslalam, ze to Alhambra:))
Zawsze następnym razem można zaplanować Cordobę 🙂 Z pewnością warto tu zajrzeć, jeden dzień na zwiedzanie tego miasta jest dobrym pomysłem 🙂